piątek, 17 kwietnia 2015

15. Kiss

Dziewczyna zatrzasnęła syna w aucie i przebiegła na drugą stronę ulicy nie zważając nawet na to, że ledwo uniknęła śmierci odbijając się od maski hamującego samochodu.
Wpadła w ręce policjanta, ale za bardzo bała się o to co się właśnie stało żeby odejść o krok do tyłu.
-Nie może pani pójść dalej!-policjant zapewne nie wiele starszy od Jade popchnął ją do tyłu na tyle mocno, że ta o mało nie upadła. Jednak zawziętość wzięła górę i dziewczyna jeszcze raz próbowała wtargnąć na plac obklejony żółtą taśmą-Czy naprawdę nie rozumie Pani, że przejście jest niemożliwe?-warknął w jej stronę, a ona stanęła i wlepiła w niego mordercze spojrzenie.
-Czy naprawdę Pan nie rozumie, że prawdopodobnie tym czarnym autem jechał mój przyjaciel?!-wykrzyczała tupiąc nogą jak mała dziewczynka.
-Oboma autami jechały kobiety, więc to niemożliwe żeby był tam Pani przyjaciel-wyjaśniła policjantka, która ni stąd ni zowąd znalazła się obok nich.
-Na pewno? Nie było nikogo oprócz nich?-zaczęła dopytywać.
-Jesteśmy pewni-kobieta uśmiechnęła się lekko-Możesz wracać na zakupy spokojnie, Jade-poklepała ją po ramieniu.
-Kamień z serca-odetchnęła i kiedy już odchodziła odwróciła się na moment-Skąd pani zna moje imię?
-Moja córka wami żyje! Uciekaj, bo syn pewnie czeka!
Jade uśmiechnęła się i przechodząc przez ulicę wyjęła telefon.
-Halo?-usłyszała głos blondyna.
-Niall, gdzie jesteś?-zapytała na wstępie.
-W drodze do waszego mieszkania, a co?-zdziwił się. Lubił kiedy Jade wyrażała jak bardzo się o niego martwi.
-Dzięki Bogu! Bo był wypadek i brało w nim udział identyczne auto jak twoje bałam się, że to ty-cicho się zaśmiał. Lubił kiedy Jade wyrażała jak bardzo się o niego martwi.
-Jestem mistrzem jazdy! Nie ulegnę wypadkowi choćby za sto lat!-zaczął rechotać tak jak dziewczyna lubiła najbardziej. Tylko on miał ten specyficzny śmiech, który można było rozpoznać nawet po kilku latach rozłąki.
-No ba! Dobra kończę, bo Aaron mi gdzieś zniknął!-dziewczyna rozłączyła się-Aaron!?-wykrzyczała nie zwracając uwagi, że kilku ludzi zwróciło wzrok w jej stronę.
-Tu jestem mamusiu-wybiegł za regału z rękami pełnymi słodyczy.
-Aaron...-pokręciła głową z dezaprobatą i włożyła małe uzależnienie swojego syna do wózka.
-No cio?-wzruszył ramionami stając rurce, która była przyspawana do przedniej części wózka.
-A nic-machnęła lekceważąco ręką.


Zayn poprawił swój czarny krawat. Nie lubił oficjalnych strojów, więc myślał, że czarne jeansy, krawat, biała koszula i skórzana kurtka wystarczą. Swoje już trochę za długie włosy przeczesał rękami i dopił wodę połykając razem z nią tabletkę przeciwbólową.
-Szczerze powiedziawszy to boję się poznać Perrie-westchnęła jego mama i wepchnęła się przed lusterko.
-Ona nie jest taka straszna-uśmiechnął się-Jest zabawna, troskliwa, ale dzisiaj się na mnie wkurzyła i już nie było tak fajnie-skrzywił się na samo wspomnienie feralnego poranka.
-Nie dziwie się! Jeszcze nigdy nie męczył cię taki kac synku-kobieta trzepnęła go w tył głowy.
-Dowiedziałem się, że dziewczyna mnie zdradza-wzruszył ramionami-Musiałem jakoś odreagować-wybronił się.
-Pijąc? I proszę cię nie zgrywaj takiego twardziela! Wiem, że cię to ruszyło.
-Może trochę... Jednak teraz wiem, że mogę podbijać do jakiej chce bez "ranienia" Ariany-kobieta zaśmiała się z wypowiedzi syna.
-Wychowałam Casanovę?-zachichotała-Ja i tak wiem, że teraz będziesz podbijał do twojej blondyneczki. Już widzę was jako najbardziej rozchwytywaną rodzinę showbiznesu! Ciągle dziwi mnie, że jeszcze nie piszą o waszym rzekomym romansie w prasie-zdziwiła się.
-Doprawdy? Jeśli chciałabyś to wszystko przeczytać musiałabyś zarwać noc... Niall ciągle mi to znosi do domu-jęknął wskazując na pełno gazet leżących w pojemniku.


Perrie wraz z Jade nakryła do stołu i usiadła obok Nialla.
-Podbijaj do niej-szturchnęła go łokciem i wskazała dyskretnie na przyjaciółkę.
-Po jaką cholerę? Jest dobrze jak jest-wzruszył ramionami, a blondynka wyrzuciła ręce w górę.
-Ona cię kocha człowieku!-podniosła lekko głos po Jade poszła na górę-Dziś mało się nie popłakała jak opowiadała mi o tym jak się bała, gdy zobaczyła ten wypadek!
-Nigdy nie martwiłaś się o przyjaciela?-uniósł brwi.
-Nie wiesz? Jeju Niall!-pchnęła go.
-Jedziemy?-dziewczyna wraz z Aaronem wychyliła się z korytarza.
-Jasne-blondyn podniósł się z sofy i spojrzał na przyjaciółkę, która puściła do niego oczko.



-Pamiętaj podbijaj-średnia siostra Zayna nacisnęła guzik w windzie i spojrzała na brata z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Na serio? I ty Wal przeszłaś na ciemną stronę mocy mamy?-jęknął-Siódme-wskazał palcem na cyfrę oznaczającą piętro.
-No bo każdy uważa, że powinieneś podbijać do Perrie-zaśmiała się Trisha.
-Nawet jej nie znacie. I proszę was nie zróbcie mi wstydu-westchnął naciskając dzwonek od drzwi Edwards.
-Jasmine uspokój się wreszcie!-usłyszał głos blondynki i cicho się zaśmiał-Idę!
Drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się uśmiechnięta i raczej zestresowana Perrie.
-Jejku jaka ty jesteś śliczna!-Trisha przytuliła z całej siły zaszokowaną blondynkę. Spojrzała na Zayna, ale ten jedynie wzruszył ramionami.
-Dobry wieczór i dziękuję-zachichotała próbując pokazać się z jak najlepszej strony.
-Jestem Waliyha-Perrie przytuliła młodszą siostrę Zayna. Była piękna, bo śliczna to za mało powiedziane. Miała tą arabską urodę, którą Edwards niesamowicie kochała.
-Tak wiem. Zayn naprawdę dużo o tobie opowiadał!-spojrzała kątem oka na Zayna, który brał na ręce Jasmine-Patrz córcia to babcia i ciocia.


-Wiesz co Perrie?-zagadnęła Trisha.
-Hmm?-zapytała Perrie poprawiając włosy córki.
-Zayn od jakiegoś czasu gada o tobie jak najęty. Nie byłoby naszej rozmowy bez chociaż wzmianki o tobie. Widzę jak dobrze się do dogadujecie. To wręcz przyjemność patrzeć na wasze dobre stosunki po tak długim czasie-uśmiechnęła się maczając usta w czerwonym winie.
Perrie spojrzała w stronę palącego na balkonie Zayna, ale po chwili wróciła wzrokiem to pustego talerza po deserze. Czuła się jak zakochana po uszy nastolatka, ale sama chyba próbowała ukryć to przed sobą.
-Oh Perrie przecież wiesz, że stara miłość nie rdzewieje-zaśmiała się Wal na chwilę odrywając się od zabawy z bratanicą.
-Może i tak, ale nasza już dawno zardzewiała.... Zdążyliśmy pokochać kogoś innego. No, ale proszę my wtedy byliśmy młodzi!
-A teraz to niby stara jesteś?-kobieta prychnęła unosząc jedną brew do góry.
-No nie jestem, ale powiedzmy szczerze. Wy widzicie nas razem?
-Ja tak! Wręcz was shippuje!-krzyknęła Wal, ale schowała gdzieś swoją euforię kiedy do salonu wrócił Zayn.
-O czym gadacie?-zapytał zabierając truskawkę z talerza siostry.
-O niczym ważnym-machnęła ręką jego rodzicielka.


-...i ja naprawdę nie wiem czy dobrze, że to mówię, ale Perrie cały wieczór wysyła mi smsy o treści "Zepnij dupę i jej to powiedz", więc mówię-zakończył i mocno odetchnął.
-Oh Niall-westchnęła Jade. Nie wiedziała co odpowiedzieć na wyznanie miłości blondyna. Wyciągnęła z kieszeni telefon i weszła w wiadomości od Perrie, po czym pokazała je Niallowi.
-Oh Jade-zaśmiał się i namiętnie pocałował. Tak bardzo na to czekał. Jej usta smakowały inaczej niż kiedyś...hm wydoroślały? Można tak nazwać ewidentne zmienienie piwa na wino?


Notka:
BUM BUM BUM!
Możecie mnie zabić tyle to kuźwa pisze.... Jeju jeszcze na wattpadzie jakieś 6000 słów do poprawy w rozdziale. Kto mi pomoże?
A rozdział? Takie kurde flaki z olejem, że nie mogę. No, ale Jiall! (czy Nade nie wiem jak to nazywacie). Tak sobie pomyślałam, że to już 15 odcinek musi się coś stać więc dopisałam i myśle, że bedzie bum!
BTW to wpadajcie na ----> New ff pisze je z internetową przyjaciółką. Na razie gówno się dzieje (poprawiam drugi rozdział), ale w późniejszych zacznie się oj zacznie!
Dobra przesyłam "kiski" i "lovki" oraz przysięgam (chyba), że zacznę pisać częściej.

1 komentarz:

  1. Chyba Nade brzmi lepiej ale to tak dla mnie 👌No ja myślę, że będziesz pisać częściej bo muszę się cofać do poprzedniego rozdziału bo nie pamiętam co się działo ;-;
    A co do New ff to czytam, jestem stałą czytelniczką i jest bardzo fajnee, napewno zostanę na dłużej! ❤
    Much love ❤
    O. X

    OdpowiedzUsuń