piątek, 27 marca 2015

14. " I pull accidents ? "

Małe nóżki nie radziły sobie z tempem biegu jakie narzucała starsza kobieta ubrana w coś na wzór sukni, ale teraz raczej wyglądało jak czarny łachman. Staruszka była coraz bliżej, a dziewczynka co rusz upadała na poranione już kolanka. Małe dziecko zatrzymało się przy przepaści i zaczęło kaszleć. Brakowało jej tlenu, a kiedy już wyrównał się jej oddech zimne dłonie zjawy obwinęły się wokół rączek dziewczynki. 
Perrie mocniej przytuliła córkę. Jasmine wstrząsały kolejne napady płaczu, którego młoda matka nie mogła opanować.
-Co się stało?-do sypialni weszła zaspana Jade i podeszła do łóżka przyjaciółki, która siedziała oparta plecami o ścianę, a na rękach trzymała dziewczynkę.
-Jas obudziła się piętnaście minut temu ze strasznym płaczem i krzykiem. Do teraz nie może się uspokoić-szepnęła Perrie gładząc długie miękkie włosy małej istotki krztuszącej się płaczem.
-Daj ją na chwile-szatynka ujęła "siostrzenice" w swoje ręce i usiadła obok Perrie.
-B-bo ta, ta pa-pani najpierw-dziewczynka nie dokończyła, bo znów napadł ją płacz.
-Jaka pani?-zapytała blondynka podnosząc podbródek Jasmine. Ta jednak nie odpowiedziała tylko jeszcze mocniej zakleszczyła ręce na szyi swojej przyszywanej ciotki-Już niunia... Tu nic ci nie grozi-szepnęła muskając ustami jej czoło.
Nie minęło dziesięć minut, a Jasmine mruczała coś przez sen. Perrie i Jade również usnęły. Jedynymi odłogami było miauczenie Prady, tuptanie małych łapek Hatchiego i oczywiście kapanie kranu, którego jeszcze nikt nie naprawił.
Perrie zerwała się ze snu, bo usłyszała dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę-szepnęła kiedy i Jade chciała wstać. Kiedy była już w korytarzu jej usta opuściła wiązanka przekleństw, bo ktoś przerwał jej sen. Spojrzała przez wizjer, ale nikogo nie zauważyła. Otworzyła drzwi i rozglądnęła się-Zayn?-pisnęła widząc przyjaciela upitego w trzy dupy.
-Przepraszam-wybełkotał trzymając się framugi drzwi by nie upaść-Mogę wejść?
-Chodź-jęknęła kiedy chłopak oparł się o jej ramie. Z trudem przytargała go do salonu i pchnęła na sofę-Leż-westchnęła kiedy chciał wstać.
Weszła do swojego pokoju i po omacku szukała koca. Chodziła uważnie, by po drodze nie zabić się o jakieś meble. Wreszcie na parapecie poczuła to co szukała. Szybkim krokiem wróciła do salonu i okryła pijanego przyjaciela.
-Przepraszam-znów wybełkotał próbując podnieść się na łokciach.
-Już przepraszałeś-machnęła lekceważąco ręką-Zayn jutro-spojrzała na zegarek-Raczej dzisiaj. Przyjeżdżają nasze matki.
-Wiem i przepraszam...
-Przestań już przepraszać okay?-zapytała ziewając-Śpisz?-szepnęła po kilku minutach ciszy.
-Nie... Położysz się ze mną?-obrócił się w jej stronę.
-Zayn-wywróciła oczami.
-Proszę...
-Niech ci będzie-westchnęła kładąc się obok niego. Chłopak obwinął ręce w okół jej talii i zaciągnął się jej zapachem. Uśmiechnął się, bo poczuł żel pod prysznic, który jej kupił na święta.
-Dobranoc Pereza-mocniej ją przytulił.


Jade zbiegła po schodach i stanęła jak wryta kiedy zobaczyła śpiącą Perrie i Zayna. Musieli leżeć na kanapie, bo wszystkie poduszki, koc jak i sami oni znajdowali się na ziemi.
-Dzień dobry!-krzyknęła wskakując do salonu. Przyjaciele zerwali się z ziemi i spojrzeli na siebie przerażeni.
-Co my?-zaśmiał się Zayn podnosząc z ziemi. Pomógł wstać blondynce.
-Wczoraj około czwartej nad ranem przyszedłeś tu zalany w trzy dupy i powiedziałeś, że nie zaśniesz beze mnie. Byłam tak padnięta, że usnęłam jeszcze przed tobą-burknęła podnosząc koc i poduszki z ziemi.
-Oj-skrzywił się-Przepraszam?
-Wczoraj przed zaśnięciem przeprosiłeś mnie jakieś dwieście razy-wywróciła oczami.
-A no to prze... Ew-jęknął.
-Dobra skończ okay?-spojrzała na niego przez ramię. Humoru dzisiaj najwidoczniej nie miała.
-O co ci chodzi?-zapytał zdziwiony podchodząc do przyjaciółki.
-Miałam tak kurewsko ciężki dzień, pół nocy nie spałam, bo Jasmine miała jakieś koszmary, a kiedy już usnęłam zadzwonił dzwonek i co?-przerwała wyrzucając ręce w górę.
-No ja-westchnął i chciał dokończyć, ale Perrie mu przerwała.
-Nie przepraszaj, nie skończyłam. Na dodatek dzisiaj przyjeżdżają nasze matki, a ja totalnie nie mam jak się pokazać. Niby byłam wczoraj na zakupach, ale gówno kupiłam. Jeszcze Jasmine w nocy nabawiła się gorączki, a ja czuje się jak żywy trup-warknęła szybkim krokiem kierując się na górę.
-Perrie!-chłopak pobiegł za nią-Moja siostra przyjechała wczoraj może pojechać na zakupy-szedł za przyjaciółką krok w krok.
-Nie wykorzystuj jej-westchnęła.
-Kobieto od tego jest rodzeństwo-machnął lekceważąco ręką.
-Ona też tu będzie?-szepnęła, bo przekroczyła próg swojej sypialni gdzie wciąż była Jas-Nie śpisz?-spojrzała na córkę ubierającą papucie.
-Tata!-dziewczyna wskoczyła na Zayna i zakleszczyła swoje rączki na jego szyi.
-No widzisz córka cieszy się na mój widok! Ja się nią zajmę, a ty się prześpij-uśmiechnął się w jej stronę-Jade pomoże mi z wyborem co ma kupić moja siostra.
-Dasz radę?
-Zayn Malik nie da rady?-uniósł jedną ze swoich brwi-Jasne, że da radę co nie córcia?-przybił piątkę z szatynką/blondynką. Nikt nie wiedział jak nazwać kolor jej włosów.


Thirlwall dodała pomidory do listy zakupów i odłożyła długopis.
-Moja siostra naprawdę może pojechać na te zakupy-szepnął Zayn za blatu. Kucał tak od jakiś pięciu minut, bo córka zaczęła poszukiwania od góry mieszkania.
-Skaranie boskie z tym chowanym-zachichotała Jade-I ja naprawdę mogę pojechać na te zakupy-dodała wrzucając portfel do torebki.
-Tak?
-Od jakiegoś tygodnia ograniczam się do domu Nialla, studia, przedszkola i mieszkania. Urozmaicenie dobrze mi zrobi-uśmiechnęła się.
-Poprawka! Niall mieszka razem ze mną!-zaśmiał się. Promile jeszcze "nie wyparowały" z jego krwi-Wy jesteście razem z Niallem?
-Nie-zaprzeczyła-Aaron!-krzyknęła.
-Tiak mamo?-zdyszany chłopczyk stanął w progu kuchni.
-Jedziesz ze mną na zakupy?-chłopczyk pokiwał głową i zabrał się za ubieranie butów.
-Miłego siedzenia-zaśmiała się Jade machając do skulonego Malika.
W aucie przez całą drogę leciała ta sama piosenka w kółko. Aaron bez przerwy krzyczał "Jeszcze raz!" kręcąc się w swoim foteliku. Dziewczyna odetchnęła z ulgą kiedy wjechała na parking i mogła wyłączyć "Ulepimy dziś bałwana".
-Mamo patrz!-szatyn wskazał pulchną rączką na drugą stronę ulicy,
-Boże-dziewczyna zakryła usta dłonią. Dobrze znała auto, które właśnie uderzyło w drugie.

Notka:
Jade ak'a przyciągaczka wypadków again!
Przepraszam, że tyle pisałam rozdział, ale nawet nie wiecie jak trudno było mi pisać "Zayn" podczas tego co się w niedalekiej przeszłości stało.
Malik był moim faworytem także ten...
Nie mam siły, ani ochoty pisać dzisiejszej notki, więc żegnam :* ;(

1 komentarz:

  1. Świetne ;* Jak zawsze :3 <3
    Wracając do tego Zayn'a to również był moim ulubieńcem :c Jak najbardziej Cię rozumiem, ale musimy uszanować jego decyzje <3
    Miejmy cichutką nadzieję, że do nas wróci <3
    Nie przejmuj się ;* (tak wiem najlepsza rada ever ale nie jestem dobra w pocieszaniu) :D
    Much love! <3
    O. xx

    OdpowiedzUsuń