Jade oparła się plecami o ścianę i fuknęła na Perrie.
-To niby kiedy on ma tu przyjechać? I dlaczego nie powiedziałaś, żeby przyprowadził ze sobą Nialla?
-Jesteś dalej taka dziecinna Jade-westchnęła Perrie-Ja się bałam z nim rozmawiać a ty mi wyjeżdżasz z Niallem? Ale się nie bój pytał o ciebie i pewnie za niedługo i zobaczysz Nialla-usiadła na szafce ubierając buty-A i z Jasmine jedziemy do Zayna więc raczej nie będzie go tu-uśmiechnęła się lekko i chwyciła torebkę.
-Dlaczego nie powiedziałaś o tym Jack'owi?
-Wyjechał do ojca i nie miał czasu rozmawiać. Dziś mu powiem.. A dlaczego tak o niego wypytujesz?-zapytała zdziwiona.
-Nie, nic. Będąc na jego miejscu chciałabym to wiedzieć-wzruszyła ramionami-Miłej zabawy-uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
Usiadła na sofie. Jack zachowywał się tak dziwnie... Zupełnie inaczej niż zaraz po tym gdy go poznała. Stał się tajemniczy, opryskliwy i taki inny? Tak to chyba dobre określenie.
Pojawiał się tu znacznie mniej razy. Może to i lepiej?
Zayn przeskakiwał z nogi na nogę ciągle gapiąc się na budynek przedszkola.
-No mamo chodź!-usłyszał głosik dziewczynki, która ciągnęła Perrie za rękę. Dziewczyna przykładała telefon do ucha, kiedy i telefon chłopaka zaczął dzwonić.
-Halo?-zapytał i lekko się uśmiechnął.
-Zayn? Jesteś już, bo właśnie wyszłyśmy-poinformowała chłopka-Jasmine uważaj!-krzyknęła kiedy mała dziewczyna poślizgnęła się na chodniku i o mało nie wylądowała na nim tyłkiem.
-Tak czekam na przeciwko was-pomachał do niej i rozłączył się.
Obie kobiety i ta mniejsza i ta większa po chwili stanęły przy aucie chłopaka. Jasmine schowała się za nogami mamy i spojrzała na nią
-Kto to?-szepnęła tak cicho, że Perrie ledwo usłyszała. Przykucnęła i w skrócie wytłumaczyła jej to co tłumaczyła jej przez dłuższy czas w przedszkolu.
Zayn podszedł bliżej dziewczynki i wyciągnął w jej stronę rękę. Jasmine wystawiła małą rączkę i podała ją chłopakowi.
-Jeśli jesteś moim tatą to chyba mam cię przytulić no nie?-zmrużyła swoje oczy a Zayn powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem.
-Wypadałoby-zaśmiała się Perrie i puściła oczko do Zayna. Chłopak chwycił brunetkę i przytulił.
Mała dziewczynka otuliła go ramionami i poczuła się jakby go znała zawsze.
Aaron zaczął naciskać wszelkie guziki na pilocie, by przełączyć kanał. Od pół godziny leciała jakaś tandetna chińska bajka, która zaczęła go nużyć.
-Mamo! Włączyłem jakiegoś ariaba pomocy!-krzyknął, a Jade odebrała mu pilot po czym przełączyła na kanał z bajkami.
-Co chcesz na kolacje?-zapytała i zaczęła lekko tupać nogą o panele.
-A kiedy wróci Jasmine?-próbował wykiwać się z jedzenia kolacji i sprytnie zmienić temat.
-Aaron co chcesz na kolacje?-powiedziała bardziej dosadnie.
-Naleśniki
-Naleśniki nie były na obiad będzie kurczak z warzywami okej?-na twarzy chłopczyka wymalował się grymas na samą myśl o warzywach.
-Niech będzie, ale bez kalafiola, brokuł i blukserki dobrze?
-Ron już ci mówiłam kalafior i brukselki-zaśmiała się cicho-Będzie kurczak z marchewką i groszkiem pasuje?
-Ta jest!
Jade zmywała naczynia kiedy Aaron już dawno spał.
-Auć-jęknęła kiedy lekko ukuła się nożem. Wytarła rękę o szmatkę i dopiła herbatę do końca-Mieszkamy w czwórkę a więcej do mycia niż za całą ekipę-westchnęła i zakręciła wodę. Kiedy siadała na sofie zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie chętnie podniosła się z miejsca i ruszyła do drzwi.
-Co...co ty tu...robisz?!-krzyknęła przerażona i cofnęła się o krok do przodu.
-Jakbyś łaskawie odebrała telefon to byś wiedziała, że Niall mnie odwiezie-fuknęła Perrie i pociągnęła za rękę Jasmine, która niosła w swoich rękach wielgachnego misia-Ale teraz my idziemy spać a wy się powitajcie-zachichotała i ściągnęła buty. Po chwili zniknęła w górze domu.
Panowała cholerna cisza. Oboje weszli do salonu. Niall siadł na oparciu fotela a Jade na sofie.
-Przepraszam-wymamrotał blondyn i przejechał ręką po włosach.
-Za co?-zdziwiła się Jade. Wciąż była osłupiona pojawieniem się chłopaka w jej mieszkaniu.
-Za to, że spieprzyłem kiedy najbardziej mnie potrzebowałaś. Wiem... Obóz się skończył a ja chciałem skończyć z tobą, ale chyba mi nie poszło... Zapomniałem o tobie, ale kiedy zobaczyłem Edwards w tym pieprzonym szarym Audi wiedziałem, że tak naprawdę wciąż Cię pamiętam. Jade przepraszam-wlepił swój wzrok w podłogę. Jasno brązowe wręcz beżowe panele stały się tak bardzo interesujące.
Dziewczyna nie ruszyła się z miejsca. Patrzyła na niego z takim zdziwieniem, że nie sposób go opisać. Niall wstał i porostu wyszedł.
Notka:
Kurde! Dodaje po terminie, ale moja mamunia nie zapłaciła mi za internet i mam go jakieś 10 min później jakieś 3 godziny nie mam i tak w kółko... Ale dodaje! Cieszmy się i radujmy :*
I jak się wam podoba? Zetknięcie Jade i Nialla fajne? Jak to ja zawsze powiem: dla mnie taki sobie
Ale najważniejsze, żeby wam się spodobał :)
Przypominam o komentarzach, bo to mega motywuje :*
Achh.. co ja tu będę pisać?
OdpowiedzUsuńNo pięknie, pięknie jak zawsze ^.^
Cały czas czekam na kawałek rozdziału.. aż w końcu jest! :D <3
Ale ty już wszystko wiesz, bo pisałam ci to już na priv, a więc wiesz co myślę ;')
Pozdrawiam ;**
Olga :) x
Po prostu...
OdpowiedzUsuńCo po prostu? Sama nie wiem...
Brak mi słów... Serio.
To jest takie zajebiste <3333