"Perrie wszystko ok? Zero znaku życia od dwóch dni. To nie w twoim stylu Perez". Nie wiele osób mogło mówić do niej "Perez" było to raczej przezwisko zarezerwowane dla najbliższych przyjaciół. Debbie znała ich wszystkich, ale dlaczego nie kojarzyła Zayn'a?
-Norma?! Znasz jakiegoś Zayn'a?!
-Jade nawijała połowę wieczoru o jakimś Niall'u i Zayn'ie, ale niezbyt ją słuchałam. A co?
-A bo do Perrie dzwoni od jakiś dwudziestu minut... Może to jej nowy chłopak? Nie to raczej nie możliwe, bo nic o tym nie wspominała.
-Jeśli wrócą na kolacje to się spytasz-wzdrygnęła ramionami Norma.
Perrie szła krętymi korytarzami szpitala by dopaść jedynego w tym budynku automatu z kawą. Był na parterze gdzieś koło bufetu.
-Ale gdzie jest bufet?-powiedziała sama do siebie i nagle na kogoś wpadła-O boże przepraszam!-pisnęła i wstała z ziemi otrzepując swoje szare dresy.
-Perrie?-niski ton sprawił, że dziewczyna spojrzała do góry.
-Connor?!-zaczęła się wycofywać.
-Szłaś w tamtą stronę Perez-jej przezwisko powiedział wolno i dosadnie. Blondynka skrzywiła się.
-Nie nazywaj mnie tak!-warknęła a jej wargi zaczęły niespokojnie drgać.
-Teraz się jeszcze rozpłacz i będzie kolejny skandal w tabloidach-zaśmiał się drwiąco i na pewno nie przyjacielsko-Słyszałem, że teraz masz kogoś kto może cię nazywać Perez-uśmiechnął się chytrze-I nie chodzi mi tutaj o Jack'a!
-Przestań dobra? Nie możesz po prostu odpuścić?-zapytała z głosem przepełnionym smutkiem. "Kurwa nie płacz, Perrie! Nie teraz!" zganiła się w myślach i znów spojrzała na chłopaka.
-Postaw się w mojej sytuacji! Byliśmy razem a ty pieprzyłaś się z jakimś arabem i zrobiłaś sobie z nim bachora! Edwards jesteś zerem! Zerem gorszym niż ja-warknął i nagle poczuł mocny ból w lewym policzku-I co ty kurwa robisz?!
-Ty ranisz mnie, a ja ranie ciebie proste!-wzruszyła ramionami jakby to była najbardziej oczywista rzecz w świecie. Wyminęła chłopaka, ale nagle odwróciła się i podeszła trochę bliżej niego-A to za pieprzonego araba-jej kolano wylądowało między nogami Connora przez co ten zawył z bólu. Wszystkie osoby, które przewinęły się w między czasie odwróciły się. Kilka dziewczyn z tak zwanym "respectem" spoglądało na dziewczynę, a chłopacy krzywili się na sam widok uderzenia. Perrie zaśmiała się i poszła w swoim kierunku.
Zaczęła szukać po kieszeniach telefonu i sprawdzić czy Zayn albo Jack do niej nie napisał. Tęskniła za tą dwójką. Nie wiedziała, za którym bardziej.
Kiedy wreszcie miała dwa kubki kawy w ręce i małe opakowanie cukru zdecydowała się na drogę powrotną do Jade. Zastała ją płaczącą przy szybie od sali blondynki. Drzwi były uchylone a na łóżku nie leżał żaden człowiek. Brązowe kubki wypadły z rąk Perrie.
Zayn siedział z telefonem przy uchu i słuchał narzekania Ariany, że śnieg zasypał całą jej dzielnice i jest uziemiona w domu.
.gif)
-Co jest?-zapytała lekko przerażona.
-Projektowałem pokój Jas i teraz go zakryślałem-wywrócił oczami-Tak się w twoją opowieść wciągnąłem-zaśmiał się. Było oczywiste, że kłamał.
-Tylko Jas, Jas i Jas! Dawniej było lepiej-krzyknęła a w Zaynie się zagotowało.
-Ariana do jasnej ciasnej! Jasmine to moja córka i będę ciągle o niej mówił, a jeśli ty tego nie rozumiesz to nie wiem co z tobą-parsknął.
-Niech ci będzie-westchnęła i się rozłączyła.
-Mamo chodź tu!-krzyknął Zayn, a zaraz w jadalni pojawiła się jego rodzicielka-Który lepszy?-podał jej szkicownik z dwoma zaprojektowanymi pokojami. Nie robił tego sam. Najlepsza przyjaciółka Trishy, która była projektantem wnętrz chętnie mu pomogła. Wybierali razem meble, farby, którymi miał być wymalowany pokój i dawała wskazówki, gdy Zayn kreślił gdzie co ma stać.
-Ten drugi-wskazała łyżką na pokój, który miał być w kolorze bieli i bordo.
-No już możesz dalej gotować-zaśmiał się i odgonił mamę ruchem ręki.
-Ty też byś pogotował!-śmiała się razem z nim i uderzyła go w tył głowy.
-No to ci pomogę!-wstał z krzesła i odłożył na nie zeszyt.
Gotowanie co prawda nie poszło mu najlepiej, ale Trisha była mu wdzięczna za pomoc.
-Kiedy ja wreszcie poznam twoje dwie panny?-podniosła obie brwi i spojrzała na syna. Zayn wywrócił oczami. Pytała się o to każdego dnia od poznania prawdy.
-Mamo po pierwsze Jasmine jest moją "panną" a Perrie-jego wypowiedz została przerwana.
-Niestety nie! Kontynuuj-zachichotała.
-Mamo-westchnął z małym uśmiechem na twarzy-Obiecuję, że po świętach zabiorę cię do Londynu i poznasz Jas i Perrie-zapewnił kobietę i usiadł przy blacie-No co się tak patrzysz? Brudny jestem?-zaczął oglądać się z każdej strony.
-Nie po prostu dziwię się jak taki niedorajda został ojcem, zrobił karier. Zawsze chciałam być, z któregoś z moich dzieci dumna wiesz? I przez ciebie moje marzenia się spełniają Zen-przytuliła syna. Chłopak też poczuł się dumny. Jest dumnym ojcem i synem.
-Nie wiem Perrie-powiedziała Jade krztusząc się łzami-Ta linia się zrobiła prosta, to coś zaczęło pikać. Ci lekarze tam wpadli i ją zabrali. Nic nie mówili! Jakaś szmata mnie odepchnęła i zaczęła na mnie warczeć. Ten szpital jest psychiczny Perez-szatynka trzęsła się i wtuliła mocniej w blondynkę.
-Sars nie może umrzeć i trzeba w to wierzyć. Nawet nie wiem jak by było ciężko to powtarzaj jedno "Moja mała blondyna będzie żyć" rozumiesz? Nie wolno się poddawać-gładziła jej plecy.
-Nadzieja matką głupich-zaszlochała.
-Jak zwykle bredzisz Jeed-zbeształa ją-Tak nie wolno-przeczesała jej włosy palcami.
-Dziś wigilia-na jej twarz wkradł się jeszcze większy grymas-Nie będzie nas na kolacji Perez. To już druga pod rząd-zagryzła wargi.
-Lekarze mają się pośpieszyć uratować naszą Sarsę. My zdążymy przyjechać na kolacje i unikniemy śmierci przez ucięcie głowy-Perrie próbowała rozluźnić sytuację. Nie udało jej się. Na twarzy Jade nawet kąciku ust lekko nie powędrowały ku górze.
Zrezygnowana Edwards oklapnęła na niebieskie krzesło. Wlepiła wzrok w szybę. Pusta sala raziła swoją bielą.
Notka:
Na wstępie informuję was, że za tydzień mam ferie i nadrobię kilka rozdziałów w najbliższy miesiąc. Mam przynajmniej taką nadzieję:)
I jeszcze jedno. W następnym rodziale więcej Nialla, dzieci i radosnych świąt (tak mam na razie w planach).
Jak podoba się wam rozdział?
Liczę na kilka komentarzy :)
Taki cudowny rozdział...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony super bo Zayn juz projektuje pokoj dla Jas, a z drugiej... Z Sarah jest coraz gorzej ;-; Mam nadzieje ze nic jej nie bedzie...
Czekam na nexta!
Buziole-Maja❤
Oj,, kochana :') Się porobiło :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z Sarah będzie lepiej niz teraz :c <3
Czekam na next i mam nadzieję, że w ferie będziesz pisała częściej! :D xdd
Pozdrawiam :***