W Newcastle święta jeszcze nigdy nie były tak ponure. Nie ze względu na pogodę, ale na to, że Jade nie pojawiła się w domu od trzech dni. Ciągle siedziała przy łóżku przyjaciółki i nie spuszczała z niej wzroku. Dziewczyna nigdy taka nie była.
Jej podpuchnięte oczy coraz bardziej piekły, zmęczenie dawało swe znaki, a przy każdym ruchu w głowie kręciło jej się nie miłosiernie. Biały pokój i wszystko na około przerażało dziewczynę.
Była tak nieodpowiedzialna sama to przyznała. W domu czekał na nią syn, ale ona ślęczała jak głupia przy Sarah. Od czasu do czasu wpadała do niej Perrie i przyprowadzała Aarona. Wczoraj była nawet jej mama. Nikt nie zdołał jej przekonać by wróciła do domu.
Z wstającym słońcem narodził się nowy dzień. Niedziela to dziś miał przyjechać Niall. Jednak Jade na śmierć o tym zapomniała.
Pod dość duży dom Jade podjechał czarny Range Rover. Wysiadł z niego blondyn. Był lekko przerażony. Pierwszy raz miał stanąć na progu domu Jade. Zatrzasnął drzwi i wolnym krokiem szedł w stronę furtki.
Perrie stała w oknie ganku i wyglądała co chwile za nie. Jako jedyna chyba nie zapomniała, że dziś ma przyjechać Niall.
-Aaron spójrz kto do nas idzie-wciągnęła go na parapet.
-Tata?!-krzyknął ucieszony i wybiegł na podwórko. Wskoczył Niallowi w ramiona i mocno go przytulił.
-Cześć mały-chłopak rozmierzwił jego brązowe włosy. Kochał tego małego łobuza. Dla niego mógł rzucić wszystko. Tak jak teraz kilka dodatkowych dni w swoim rodzinnym domu.
-Chodź! Ciocia na ciebie czeka-wskazał swoją małą rączką na drzwi.
-A mama?-zapytał z nadzieją w głosie. Chciał zobaczyć swoją miłość. Tak dawno się nie widzieli... Tak dawno nie rozmawiali twarz w twarz.
-Nie-chłopczyk posmutniał-Od kilku dni nie ma jej w domu tylko siedzi tam-zamyślił się-No tym...-zacisnął swoje rączki w piąstki i próbował sobie przypomnieć jak nazywa się dany budynek-Szpitalu!-krzyknął nagle uradowany.
-Mamie coś się stało?!-spytał przerażony Horan.
-Nie wiem-wzruszył ramionami Ron-Chodź do cioci ona ci wszystko powie-nalegał chłopczyk, ale Perrie była szybsza i wyszła na dwór owijając się swoją bluzą.
-Co z Jade?-wolną ręką przytulił przyjaciółkę.
-Z jej zdrowiem wszystko okey. Jej przyjaciółka jest w szpitalu i tam przesiaduje. Z jej psychiką coś się dzieje-blondyn zaniepokoił się.
-Dlaczego?-zapytał trochę przerażony. W międzyczasie Aaron poszedł do domu a Niall i Perrie zostali na dworze.
-W wigilie tam pojechała i do dziś nie było jej w domu. Jakby kompletnie zapomniała o Ronie. Siedzi tam gapi się w Sars. Wychudła... Nialler musisz jej pomóc-blondynka spojrzała na niego, a chłopak spochmurniał.
-Zabierzesz mnie do niej?-zapytał przeczesując swoje farbowane włosy.
-Jasne, ale wezmę jeszcze Aarona okay?-chłopak pokiwał głową i wszedł do auta.
Po chwili do auta wgramolił mu się mały uśmiechnięty chłopczyk, a Perrie siadła na przednim siedzeniu.
-Jedziemy do mamy?-zapytał chłopczyk zapinając pas-Przywieziemy ją do domu?-nadzieję w jego głosie było czuć na kilometr.
-Spróbujemy-powiedział Niall-A wieczorem pojedziemy do mnie okay? A za niedługo przyjedzie po ciebie mama. Wezmę cię do kina czy gdzie tam będziesz chciał. Cieszysz się?-spojrzał na niego.
-Tak!-krzyknął radośnie.
Niall oparł ręce o szybę sali i spojrzał na Jade. Nawet go nie zauważyła. Miała przetłuszczone włosy, podkrążone oczy i wychudzone ręce. Miała smutny wyraz i oczy zalane łzami.
Chłopak jak cień wszedł do sali i stanął opierając się plecami o drzwi.
-Jade-szepnął. Dziewczyna gwałtownie podniosła głowę do góry i niesamowicie się zdziwiła. Na jej twarz nie wkradł się ano cień uśmiechu. Patrzyła tak na niego jakby czegoś czekając.
-Przytul ją-szepnęła Perrie wkładając usta między drzwi, a framugę. Chłopak zakrył twarz ręką, by wyglądało na to, że ziewa, a tak naprawdę ukrywał swój uśmiech.
Wreszcie się ogarnął i mocno przytulił Jade całując jej włosy.
-Wróć z nami do domu. Proszę cię Jade-wyszeptał do jej ucha.
-Ona jutro wraca...-warknął chłopak bawiąc się czerwonym kosmykiem włosów.
-To cieszmy się dzisiejszą nocą-powiedziała kusząco. Chłopak pocałował jej usta. Pocałunek zaczął się pogłębiać.
-Ja...-dziewczyna nie zdążyła skończyć, bo usłyszała dzwonek do drzwi. Zrezygnowana puściła koszulę chłopaka i kazała mu iść otworzyć. Nie wiedzieli, że ten dzwonek będzie zwiastunem obitej twarzy i kłopotów.
Notka:
Fuck, fuck, fuck! Znowu się spóźniłam....
Ale jest! Cieszycie się?
Tak dużo Nialla... Niall wszędzie.
Podoba się wam? Mi szczerze nawet.
I znów pojawia się ta para. Za tydzień (?) w następnym rozdziale, w każdym bądź razie to się wyjaśni. Będzie akcja xd
Kocham:
Juls.
Pierwszaaaaa :D
OdpowiedzUsuńA ja wiem ^_^ I dobrze mi z tym ^_^
Za krótki i to zdecydowanie ;C Ale lepiej taki niż żaden. <3
Super jak zawsze z resztą ;) <3
Pozdrowionka:
Oldżi <3
Szkoda że takie krótkie :C
OdpowiedzUsuńNialler! ❤ Uwielbiam tego goście xd
Biedna Jade...
I co to za ludzie do cholery?!
Juz sie nie moge doczekac kolejnego rozdzialu!
Wenyyy!
Buziole-Maja❤
Cudowny skarbie <3
OdpowiedzUsuń